Tip:
Highlight text to annotate it
X
/Poprzednio w Skins... - To ja sprzedałam jej ecstasy.
25
Zniszczyłaś to.
Emily!
Moja dziewczyna nie chce na mnie patrzeć. W każdej chwili mogę się rozpłakać.
Zaczynaliśmy już od zera. Możemy to zrobić teraz?
Nie sądzę.
Wysłałeś dzieciaka do szpitala.
Nie mogłem znieść tego, jak ona, kurwa, na niego patrzyła.
Kocham go, Cook.
Wyrok wchodzi w życie za dwa tygodnie od dzisiaj.
Zabrać go.
www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów. Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
serialebrytyjskie.blox.pl
oraz
.:: Grupa Hatak - Hatak.pl ::. /przedstawiają
Skins [04x04] /Katie
Tłumaczenie: Yungar Korekta: patoriku
- Gotowa? - Zęby?
Czyste.
No dobrze, czas do pracy.
Proszę cię, tato. Jestem za młody, żeby umierać.
- Milcz, dziecko. - Jestem twoim jedynym synem.
Sam.
Cześć, kotku.
Mogę zapytać, co wy robicie?
Prowadzisz aktywny tryb życia?
Nie masz czasu na pełne ćwiczenia?
Nie martw się, bowiem Fitch Fitness ma dla ciebie odpowiedź.
Tak jest!
Nowe rozwiązanie, dzięki któremu wykonasz pełny zestaw ćwiczeń w zaledwie...
Pięć minut!
Maszyna HiperFitch! Nie bądź Fitchny...
Bądź HiperFitchny!
Świetnie, Rob!
Może przy okazji skonstruujesz również maszynkę do pieniędzy?
Właśnie na nią patrzysz, słonko.
Idziecie do pracy, dziewczęta?
Ktoś musi.
Niedługo się widzimy.
Pa, skarbie.
Rob?
Tak?
Gdzie idzie ta zasuwa?
Co? Cholera!
James!
Jest dobrze, prawda, mamo?
Między tobą a tatą?
Oczywiście, Katiekins! Nie masz się czym martwić.
Jak nieziemsko wyglądam?
Niesamowicie nieziemsko.
Dean spuści się w gacie, kiedy mnie zobaczy.
Brandy!
Kotku!
Wyglądasz nieziemsko.
Przepraszam za spóźnienie. Kolonoskopia mi się przedłużyła.
Jenna, rozmawiałaś z OK! o reportażu z wesela?
Niestety, Vivienne, stwierdzili, że piszą tylko o tych najważniejszych.
Słucham?
To znaczy, wciąż negocjujemy.
Cudownie.
Chcielibyśmy także stado łabędzi, sto gołębic i trenowaną sowę.
Sowę?
Żeby trzymała koronę.
To będą kosztowne dodatki.
Jenna, obiecałam Brandy ślub jej marzeń...
i taki właśnie będzie miała.
Z pewnością chciałabyś tego samego dla Katie.
Zajmę się wieczorem panieńskim, a ty załatw sowę i resztę, dobra?
Córki, co? Co byśmy bez nich zrobiły?
Sama nie wiem!
Widzimy się wieczorem i nie zapomnij motywu przewodniego:
- Puszczalskie i ogiery. - Puszczalskie i ogiery.
No chodź.
Teraz ty.
Katherine, wynik twoich testów był negatywny. Nie jesteś w ciąży.
Dzięki Bogu!
To co się dzieje z moim okresem?
Wyniki pokazały, że przechodzisz przez, tak zwaną,
przedwczesną menopauzę.
Dobra.
Cholera!
Nie umiem sobie wyobrazić, co czujesz.
Nie móc mieć dzieci... To niezbyt przyjemna myśl, prawda?
Zwłaszcza w twoim wieku.
O czym ty mówisz?
Katherine, menopauza powstrzymuje owulację.
Co oznacza, że nie będziesz w stanie począć dziecka.
Ale że nigdy?
Ale są na to tabletki, prawda?
Obawiam się, że nie.
Wiem, że to dużo do przetrawienia.
Mam zadzwonić do twojej mamy?
No i?
Wpadliśmy?
Zajebiaszczo! Bo nie byłoby fajnie.
W zasadzie, możesz już spierdalać.
- Co to za humory, żabciu? - Zostaw mnie w spokoju.
Kitty Kat, nie żartuj sobie.
Wyglądam, jakbym żartowała? Koniec z nami.
Spierdalaj.
Złamałem jebanego palucha.
Żegnaj, Sam.
Katie!
/Cześć, tu Emily, nie mogę /teraz odebrać, ale zostaw wiadomość.
Dziwka!
Ma pan złe konto.
- Nie, kochany, zapewniam cię... - Mamo.
/Konto Fitch Fitness jest puste...
To nie ma nic wspólnego z Fitch Fitness.
Używam naszego rodzinnego konta i nie jesteśmy spłukani.
/Przykro mi. /Już się temu przyglądam.
/Zna pani hasło?
Proszę posłuchać, nie mam na to czasu.
Próbuję tu prowadzić interes.
Więc może wyświetli to pan na swoim głupim monitorze i rozwiąże sprawę?
/Mam tu napisane, /że wielokrotnie państwa informowano.
/- Dostali państwo jakieś listy? - Nie, nic do nas nie przyszło.
Absolutnie nic.
/Pani Fitch, nie może pani /zaciągnąć więcej kredytów
/i przekroczyła pani swój debet.
Dupek!
/- Mówi pani do mnie? - Nie, nie do pana.
/Halo?
Mamo?
Co to jest?
Oddychaj głęboko, Jenna.
Oddychaj.
Mamo?
/Wróciliśmy, skarbie!
/Mamo?
/Mamo?
/Wróciliśmy.
Mamo!
Pielęgniarka powiedziała, że wykazuję niezwykłą fascynację kobiecym ciałem
i powinienem rozważyć karierę gine...
Gine...
Gine...
Co to za słowo, tato?
Ginekolog.
Chciałbyś mi o czymś powiedzieć, Rob?
Nie waż się przede mną uciekać! Ani mi się waż!
/Ty debilny człowieku.
/- Ty draniu! Ty jebany tchórzu. /- Chciałem ci powiedzieć.
/- Jesteś jebanym tchórzem! /- To nie moja wina.
/To już koniec. /Możesz to uznać za rozwód.
/Ty dupku! Wszystko zniszczyłeś! /Ty pierdolony draniu!
Co się dzieje?
Nic ci nie będzie.
Wszystko będzie dobrze.
Nie waż się zwalać tego na mnie.
/Tylko spokojnie, skarbie.
Spalę twój dyplom "Siłownia Roku".
/- Co? - Co jest grane, mamo?
Czy tata wróci?
Pomówimy o tym później.
Teraz musisz się skupić, żeby dobrze dla mnie wypaść, dobra?
Mamy teraz niezły kocioł z tym ślubem, skarbie.
Niech no na ciebie spojrzę.
Doskonale.
Katie! To Candace, moja najlepsiejsza kumpela.
- Niezłe wdzianko! - Przepraszam za zmianę motywu.
Candy zaskoczyła nas tymi strojami.
Sorka, laska. Tobie też bym załatwiła, ale nie wiedziałam co napisać z tyłu.
- Jeszcze kolejkę, Brands? - Pewka, Cands.
To lecimy, toast za mojego nowego chłopaka, Danny'ego Guillermo.
Za mężów, torebki i wakacje!
Danny mi o tobie opowiadał.
Myślałam, że masz większe cycki. Te dwa to ulubiona rzecz Danny'ego.
- Nigdy nie narzekał. - Nie przy tobie.
Masz jakiegoś nowego faceta?
Brandy, skarbie, płacę Katie za pracę, a nie za spoufalanie się.
Przepraszam, mamo.
Nasz stolik w końcu jest gotowy, dziewczęta.
Moja ukochana córka została pobłogosławiona swoim wyglądem,
a czego poskąpił jej Bóg, to załatwił mój chirurg plastyczny!
Brandy, mój piękny skarbie...
jestem z ciebie taka dumna.
Wyrosłaś na seksowną i podniecającą kobietę.
A dzięki temu weselu i teraz jeszcze dziecku,
spełniłaś wszystkie moje oczekiwania.
Jakim dziecku?
Mamusiu, to tajemnica.
Lepiej, żeby ludzie wiedzieli, niż mieli cię za grubaskę.
Dziewczęta, unieście proszę kieliszki
i wznieśmy toast za mojego anioła. Córkę i nosicielkę mego wnuka!
Za Brandylicious!
Brandylicious!
A teraz zniszczmy się kompletnie,
żeby pismaki miały o czym pisać!
Siemka, laska.
- Jak impreza? - Normalnie odlot.
Ale się wkurzyłam, jak mamuśka powiedziała wszystkim, że zaciążyłam.
No jasne.
Łyknę sobie.
Wiesz, że nie powinnaś pić, kiedy jesteś w ciąży?
Olać to, a poza tym, chyba nie możesz tak do mnie mówić.
Zrobię, co będę chciała.
Stoisz mi na drodze. Rusz się.
Katie!
Co wy tu robicie?
Pasi ci to?
Napij się z nami.
To jakiś żart?
- Katie, ja... - Nic się nie zmieniłaś.
- Czytam z ciebie jak z książki. - I wzajemnie.
Ten uśmieszek nigdy ci nie zejdzie?
Póki twój nie zniknie.
Kotku, skończyły mi się szlugi.
Musisz skoczyć do sklepu i mi kupić.
Po pierwsze, nie jestem twoją jebaną służącą.
Po drugie, nie pracuję dla ciebie, więc sama musisz skończyć po fajki, kotku.
Głupia zdzira.
Chamstwo!
Połykasz czy wypluwasz, laska?
- Jak ona śmiała? - Za kogo ona się ma?
Za kogo ty się, kurwa, uważasz?
Jestem jebana Katie Fitch. Kim ty, kurwa, jesteś?
Chodź, księżniczko. Dosyć jak na jedną noc.
Puszczaj mnie!
Spójrz na siebie. Jesteś obrzydliwa.
Przynosisz sobie wstyd.
Zwolnij ją, mamusiu.
Ty i twoja bezużyteczna matka jesteście zwolnione. Wyrzućcie ją.
Chodź, piękna. Nie zadzieraj z nimi.
Nie palę.
Czego się boisz?
Raka?
Chuj z tym.
Spokojnie.
Źle się zaciągnęłaś.
Wdech.
I jeszcze jeden, żeby doszło tutaj.
Czemu jesteś dla mnie miła?
Życie jest za krótkie.
Ale pierdolony banał.
Więc jak to jest?
Co takiego?
Miłość.
Super.
Naprawdę cudownie.
Ale jesteś przekonująca.
Jest w porządku.
Nic nie jest idealne, wiesz?
Myślałam, że może tak być.
Chciałam idealnego chłopaka, idealnego małżeństwa, idealnego wszystkiego.
To co się zmieniło?
Ja.
Nie wiem już, kim jestem.
Myślałam, że jebaną Katie Fitch!
Ja ukrywałam się w wannie, kiedy była zła.
Poważnie nawaliłem, mała.
Tak, ale przecież się kochacie, prawda?
W biedzie i dostatku.
Dzieci...
Wygląda na to, że wasz ojciec znowu nas zawiódł.
Jen, proszę cię.
Był samolubny i głupi.
- Przestań, mamo! - Sugeruję, byś zamilkła, młoda damo,
zważywszy na to, iż pozbawiłaś nas jedynego dochodu, jaki mieliśmy.
Przez jego głupotę, to mieszkanie...
nasz dom, zostanie nam odebrany.
Dzisiaj.
Powiedz swoim dzieciom, co to oznacza, Rob.
Jesteśmy bezdomni.
Zgadza się, jesteśmy bezdomni przez waszego ojca.
Próbowałem uratować siłownię.
To te firmy pożyczkowe, najpierw czułe słówka,
a chwilę potem wydzwaniają, wysyłają listy...
Ale musicie mi wierzyć,
zbijemy fortunę na tym urządzeniu.
To urządzenie to marnotrawstwo miejsca, Rob, tak samo jak ty.
Zabierz Jamesa na górę.
- Ale mamo... - Chociaż raz zrób to, co ci się każe.
/Jak mogłeś nam to zrobić? /Swoim własnym dzieciom?
/- Własnym dzieciom? /- Staram się, jak mogę.
/Jesteś chociaż trochę odpowiedzialny?
/- Słyszałeś o komunikacji? /- Robię, co mogę.
/Jesteś chociaż trochę odpowiedzialny? /Jesteś jak dziecko!
/Halo?
/No już, ludzie.
Tak?
Witaj, skarbie. Przyszliśmy zająć wasze mienie.
/Otwórz, słonko, dobrze?
/- No już, ludzie! /- Nie wkurwiajcie nas!
/Otwierać drzwi.
Bierzcie swoje rzeczy.
Dzień dobry, panie Fitch.
Będziecie rozsądni, prawda, panowie?
/No pewnie.
"Rozsądni" to nasze drugie imię.
Spoko.
Możecie mi przeczytać wyrok sądu, żeby wiedział, że nie jesteście...
Pizdami.
Się robi.
/Zgodnie z wyrokiem sądu /z dnia 17 lutego 2010,
/nakazuje się, by dobra /o wartości 13 337 funtów...
/William M. Janus /i wyrażono zgodę na przeję...
/Wciąż pan tam jest, panie Fitch? /Halo?
/Coś tu nie gra.
Cześć, chłopczyku. Otworzysz nam? Mam słodycze.
Zwyrol!
- Ruchy! - Do garażu!
Jazda!
/No już, otwierajcie. /To się zaczyna robić głupie.
/Jebać to, wchodzimy.
Halo?
Powiem ci... to chyba znowu to samo.
Kurna!
No cóż.
Chuj z tym. Wszystkiego nie przewidzisz.
Patrz! Mają takiego szklanego łabędzia.
Gdzie?
- Moja mama kiedyś takiego miała. - Faktycznie!
Ale cacko. Nawet ciężki. Idealnie wyrzeźbiony. Spójrz na niego.
To przez ciężar ołowiu, który wlewają w kryształ, widzisz?
Czuć, że to niezła robota.
Teraz widzę, co masz na myśli, Kev.
Wezmę go do domu dla Carol.
Obiecałem Philowi nowe rondle.
I toster.
Na tym osiedlu mają porządniejsze tostery.
Wiesz, jak to tutaj jest, same futra i żadnych gaci.
Nowobogaccy, nie?
Tak bym tego nie wykończył, a ty?
W ogóle nie podoba mi się ta farba.
Magnolia i limonka? Badziew!
Przez cały ten czas, kiedy przychodziły jebane rachunki,
a ty nic z nimi nie robiłeś!
Jak długo to trwało? Bo kiedy na nie spojrzałam,
to wydawało mi się, że dobre sześć, siedem miesięcy!
To trochę trwa, zanim... Nie pozwoliłabyś mi się tym zająć!
Wiem, że nie wyszłam za najbystrzejszego faceta...
Nie rozwiążemy tego tutaj. Wsiadaj do auta!
Nie znoszę KFC.
Co?
Rodzice Elliota Evansa się rozwiedli
i jego ojciec spędzał każdą noc w KFC.
Potem poznał tę kobietę i ona miała wielki problem,
więc spróbował jej pomóc i jej przyjaciel strasznie się wkurzył
i skończył z tylko jedną rzepką.
A teraz jego mama kręci pornole,
a jego ojciec jest ćpunem i nigdy ich nie widuje.
Chyba że w Internecie, ale wtedy musi za to płacić!
Gdzie tutaj sprawiedliwość?
- Nigdy nie sądziłam, że zawiedziesz jako ojciec! - Nie zawiodłem jako ojciec!
Zawiodłeś swoje dzieci! Siedzą teraz w samochodzie.
Przez cały ten czas, kiedy przychodziły jebane rachunki...
Jak długo to trwało? Bo kiedy na nie spojrzałam...
Mam tego dość! Nie mogę już tak dłużej, Rob.
Klnę się na Boga, że mam cię już powyżej uszu.
Podwieź mnie z dziećmi na lotnisko. Lecę do mojej mamy.
Nie!
Wracaj do samochodu, Katie!
Nie stać nas na lot do Malagi. Jesteśmy spłukani!
Wolisz spać ze swoim ojcem na ulicy?
Nie dojdzie do tego!
A gdzie indziej się zatrzymamy?!
Napraw to, Rob.
Albo wsiadam do samochodu i odchodzę z dziećmi.
Wiem, u kogo możemy się zatrzymać.
U kogo?
Dzień dobry, Naomi.
Wyglądasz seksownie.
Prysznic się o ciebie pytał.
Czego chcesz?
To jest trudne, dobra? Ale straciliśmy nasz dom.
Ależ nieroztropnie.
No i?
Musimy się gdzieś zatrzymać.
Twój dom jest teraz dosyć pusty.
Chyba, kurwa, kpisz.
Tak, Naomi, żartuję, że moi rodzice nie mają forsy, domu,
i lada moment się rozstaną.
Przykro mi, ale...
to nie mój problem.
Właśnie, że twój. Bo to problem Emily.
To twoja dziewczyna. Zatem to twój problem.
Bez homofobicznych docinków?
Tego nie mogę obiecać.
Rozwiążę to.
Wrócę później.
Znowu uciekasz?
W zasadzie, to poszedł szukać jakiegoś mieszkania.
Nie wejdę tam.
Proszę cię, mamo.
Nie masz się gdzie podziać.
Proszę?
Skończyły mi się płatki.
Herbatnika?
Dziękuję.
Spójrz na nią, zachowuje się, jakby nie zrobiła nic złego.
Bo nie zrobiła.
Chcę dla Emily tego, co najlepsze, a ona tym nie jest.
Skąd wiesz?
Matki wiedzą takie rzeczy. Zrozumiesz to pewnego dnia.
Naprawdę chcesz zostawić ojca?
Kiedy się pobraliśmy, nie mieliśmy nic.
Przez lata pracowaliśmy i oszczędzaliśmy,
żeby wszystko wam zapewnić. I po co?
Wszystko przepadło.
Nigdy nie myślałam, że się rozstaniemy.
Ale też nigdy nie myślałam, że eksmitują mnie z mojego domu
albo że moja córka będzie...
taką buntowniczką.
Ludzie zawsze cię zawodzą, księżniczko.
Wszystko pierdolą.
Chociaż ty nie.
Mamo, muszę ci coś powiedzieć.
Wiem, że nic się teraz nie układa, ale... chodzi o to...
Poszłam któregoś dnia do lekarza i...
Ja pierdolę.
/Mogłaś zadzwonić.
/- Nie było cię całą noc. /- Wiem.
/Winisz mnie? A teraz oni tu są. /Mamy dosyć problemów.
Przestań, Em!
Tyle nam spieprzyła, a ty pozwalasz jej tu wejść.
- To twoja mama. - To samolubna świnia i tyle.
Emily.
Nieważne! Zostańcie tu.
Tylko nie oczekujcie, że to mnie ruszy.
To tylko na parę dni, póki się z tego nie wygrzebiemy.
Nie wchodź mi w drogę.
To jest mój dom. Mieszkam tu z moją dziewczyną.
I urządzamy grilla.
Jasne?
Co tylko powiesz, słonko.
Skończę wypakowywać samochód.
Rety, ale słodko.
Kto ma więcej piksów?
Effy?
Nie myślisz może, że już ci wystarczy?
Nie myśl. Życie jest wtedy prostsze.
Naomi, skarbie?
Masz więcej swojego magicznego proszku?
- Nie? - Przestań, Em.
Gdzie jest Cook, kiedy go potrzebujesz, co?
Niech ktoś zadzwoni po piksy.
Kolejny zabawny dzień u państwa Campbellów.
No dalej! Co jest z wami?
Dajcie głośniej.
Dawać, wy nudne leszcze.
Czy zainteresuje panie kotlet wysmażony do perfekcji?
Nie sądzę.
Cześć, kochanie. Tęskniłeś?
- Mam prosić wszystkich, żeby wyszli? - Dzięki, Thomas.
Po co?
I tak wszystko się pojebało.
Co ty odpierdalasz, Emily?
Emily, skończ z tym chujstwem!
Naomi, kochanie, robisz się przeze mnie wilgotna?
Pierdol się! To jakiś jebany cyrk.
Ty też się pierdol.
- Ems, przestań. - Nie wtrącaj się.
Co? Chcesz ją wyruchać?
Może i chcę. Co z tego?
Dosyć tego!
O co tutaj chodzi?
To nie twoja sprawa.
Ruchałam się z tą martwą dziewczyną.
Ruchałam się z Sophią i dałam jej narkotyki
i ona mnie teraz za to każe.
Wiedziałam, że ją wydymasz.
Hej! Mam dobre wieści.
Znalazłem dla nas przyczepę.
Co przegapiłem?
Może wszyscy zwyczajnie się odjebcie?
Spójrzcie na siebie.
Udajecie szczęśliwą rodzinkę, udajecie, że się nawzajem kochacie.
Nie waż się tak do mnie mówić.
Weź zejdź na ziemię.
Nie mogę już tu dłużej być.
Trochę melodramatycznie.
Kogoś ci to przypomina?
Przestańcie!
Chodź, synu.
Em...
/Już idę, muszę tylko... /Dogonię was.
Na razie!
Cholera! Przepraszam!
Jasna cholera!
JJ!
Emily!
JJ!
Chyba wszyscy wyszli.
To kiepsko.
Będziesz tam stał, dopóki nie wrócą?
Masz rację, podam ci ręcznik i...
Kurwa!
No siadaj.
No to mamy problem!
Uważasz mnie za dziwkę, Thomas?
Uważam cię za Katie. Zawsze powinnaś być sobą.
Jesteś silna i...
Jestem zbyt agresywna, jak moja jebana mama.
Wiem o tym. Jestem dziwką.
Wszyscy polegają na tobie abyś mówiła prawdę, Katie.
Potrzebują cię.
To, co robisz... To tak na serio?
Co takiego?
To uroczo szlachetne zachowanie.
Nie.
Tak często nawalam.
Panda, uczelnia...
Wszystko.
W tej chwili jestem Monsieur Nawalacz.
Podobam ci się?
Tylko sprawdzam.
Oczywiście.
Nie mogę mieć dzieci.
Mówią, że nie mogę mieć dzieci...
Nigdy.
I jesteś smutna?
Uważasz, że żaden facet nigdy cię nie zechce?
Ale ja jestem facetem i uważam, że jesteś piękną, cudowną kobietą.
Panda była idiotką, że ci nie wybaczyła.
Ja byłem idiotą.
Nie byłem szlachetny.
Możemy być przyjaciółmi.
Tak, bardzo bym tego chciał.
Ja też.
Jesteś moim homarem. Kocham cię bardziej niż ser.
Dajcie mi pięć minut.
Mamo?
Mamo... Nie mogę mieć dzieci.
Poszłam wczoraj do lekarza i powiedzieli, że nie mogą nic zrobić.
Chciałam ci powiedzieć, ale ty cały czas krzyczałaś.
Zawsze chodzi o ciebie.
Nie chcę cię zawieść,
ale ty mnie zawiodłaś.
Naprawdę cię potrzebowałam, a ciebie przy mnie nie było.
Moja dziewczynka.
To nie ma znaczenia, mamo.
Dom i pieniądze. Nie chcę ich.
Nie zostanę tobą.
Chcę tylko mamy, która kocha mnie niezależnie od wszystkiego.
Kocham cię niezależnie od wszystkiego.
Tak mi przykro.
I my cię kochamy, mamo.
Więc doceń nas.
Przestań nas odpychać.
Jen.
Kocham cię.
Ty głupi draniu!
Przepraszam.
Oni używają języków i w ogóle.
Tłumaczenie: Yungar Korekta: patoriku
/W następnym odcinku...
www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów. Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.