Tip:
Highlight text to annotate it
X
/Poprzednio w Skins.../ - Ty draniu!
To prezent urodzinowy. Na lepsze czasy.
To oszukiwanie. Nienawidzę oszustów, Chris.
Mój ojciec jest oszustem.
Poważnie spierdoliłem. Jest mi bardziej niż przykro.
Jal, nie możesz mi wybaczyć?
/W CIĄŻY/
O mój Boże, to Cassie!
Kochany Sid pierdoli się z kochaną Michelle.
Tony!
- Co do chuja...? - Zamknij się.
Mowię to jeszcze raz. Kocham cię.
Skins [02x07] Effy
Paryż to kurwidołek.
Jest sprośny, jest drogi, wszyscy są Francuzami.
Prawie tu pojechaliśmy na nasz miesiąc miodowy.
Jeśli byś zobaczyła tę dziurę
doceniłabyś te dwa tygodnie w Rhyl o wiele kurwa bardziej!
Kiełbasy robione z jelit! Czy to dla ciebie jest romantyczne?
Tak czy siak, zła wiadomość to taka, że szefostwo chce mnie tu na kolejny tydzień.
Najwyraźniej jebane żabojady nie mogą pierdnąć bez mojej pomocy.
Więc bądźcie dobre dla mamy, dzieci.
Utrzymujcie pokład w czystości. Wszystko czyściutko, wiecie.
W porządku, więc...
Buziaki. Mówił tata, tak przy okazji.
- Cześć, tato. - Witaj, skarbie!
Jesteś dobra dla mamy?
- Pomagasz jej w domu? - Muszę lecieć. Pranie.
- Kobieca praca nie ma końca, co? - Tak. Ha-ha. Pa, tato.
Pa. Mogę porozmawiać z...?
Dzień dobry, mamo.
Tony?
Tony'emu lepiej, mamo.
Ty... zamierzasz się dzisiaj ubrać?
Pewnie... pewnie, kochanie.
/Pacjent: Tony Stonem/
Długo jeszcze?
Nie poganiaj mnie.
Ubrałem moje awaryjne majtki.
Mleko się skończyło. Nie nastawiaj się na śniadanie.
Ciągle nic?
Nic.
Ile razy do niej dzwoniłeś?
39.
SMS-y?
141.
Nic?
Nic.
Michelle naprawdę cię nienawidzi.
Tak.
Cóż, kompletnie rozjebałeś jej związek.
Wparowałeś i spierdoliłeś go dokumentnie.
Tak, w porządku!
Kocham ją, ok?
Kochasz?
Odpuść sobie, Eff.
Miłość, miłość, miłość.
Ile z tego dobrego? Kompletnie nic.
Tak.
/Powtórka/
I dlatego właśnie, moje panie, Monet był do dupy.
Jak Lucian Freud mi kiedyś powiedział, "Lilie wodne?"
"Do dupy!"
Pozowałam tego ranka,
doprowadzając go do orgazmu po południu.
"Enid", powiedział, "Nigdy nie będziesz artystką."
"Ale twój biust jest olbrzymi."
A z wielkim biustem łączy się wielka odpowiedzialność.
Moje zadanie?
100% piątek za warsztat.
I potrzebujemy waszej pracy na temat emocji.
Ursula, gdzie są twoje emocje?
Już prawie gotowe, Madame Deluca.
Marjorie, Araminta.
Uczennice odkupionego pośpiechu ku osiągnięciu.
I Effy...
A tak, Effy.
Jakaś szansa, że wena kwitnie?
Jakiś wytrysk samoekspresji?
Nie.
Cóż, ja to rozumiem tak, że
w zamian za około 13.000 funtów twoich rodziców, my gwarantujemy całkowity sukces.
Więc sugeruję, żebyś odblokowała swój wytrysk do czwartku.
Jak Georges Braque mi kiedyś powiedział...
Czy to klasa pani Deluca?
Nie, dziecko. To studio Madame Deluca.
A kim ty, biedactwo, jesteś?
Jestem Pandora. Jestem nowa. Oni...
- Siadaj albo ściągaj. - Co?
Albo siadaj, albo uwolnij się od swoich ubrań,
żebyśmy mogli delektować się twoją figurą za pomocą grafitu i gumki.
Dzwonki, panie.
Mówią o osiągnięciu.
Mówią o ekstazie czego?
Samoekspresji.
Samoekspresji!
Tak. Tak. O tak!
- Czyż ona nie jest boska? - Jest rewelacyjna.
Tato znał ją w Maroko i ona totalnie leci na Arabów.
Jedną chwilkę, Effy?
Effy, chwileczkę, proszę.
Chyba nie możemy zostawić nowej dziewczyny, żeby kwitła bez pomocy, prawda?
Pandora, kochanie, nie rób tego.
Czemu?
Widzisz? Niewiniątko.
Potrzebuje mentora, przewodnika, nie sądzisz?
Nie. Mam swoją pracę i...
Doskonale. Możecie sobie pomóc nawzajem. Chciałabyś, Pandora?
Tak, bardzo. Jestem bezużyteczna. Dlatego tu jestem.
Ale jesteś percepcyjna.
I Effy, 100% sukcesu, albo pożegnanie z Westfield College dla Młodych Dam.
To znaczy, że mnie wywalą?
Cóż, tak. W przeciwnym razie to nie miałoby sensu, prawda?
Nie.
Więc idźcie już, panie.
Miłej zabawy!
Pogrążcie się w emocjach sztuki!
Czekaj!
Effy, czekaj. Madame Deluca mówiła, że mamy się zaprzyjaźnić.
Ja nie mam przyjaciółek.
Super. Ja też nie mam. Czy to nie świetne?
Mogę zrobić coś, czego ty nie potrafisz.
Ja potrafię wszystko.
Tego nie potrafisz. Jeśli będzie dobre, mogę zostać twoją przyjaciółką?
Mam własną linę i wszystko inne.
Nieźle.
Mama wysłała mnie do szkoły cyrkowej przez moje utraty przytomności.
Wielki finał, zdejmuję swój stanik bez rozpinania czegokolwiek.
Ok.
Ok, Effy.
- Czego chcesz? - Myślę, że wiesz, czego.
Jake, nie będę się z tobą pieprzyć.
- Nawet jako przyjaciele? - Chyba śnisz.
Daj spokój, obiecałaś mi ruchanko.
Jako przyjaciele.
- Kłamałam. - Kiepsko.
Jestem gotowa.
- Kto to jest? - Pandora.
Trochę dziwnie wygląda.
To tak, jak ty.
Nie mówiłaś nic, kiedy robiłem ci minetę.
Tylko dlatego, bo powiedziałeś, że pomożesz mi dzisiaj sprzedać zioło.
Raz... dwa...
Tak, ale chcę cię zaliczyć, skarbie.
Tylko jako przyjaciele, dobra?
Mam przyjaciółkę. Kutas!
Imponujące.
W porządku, Sid?
Ja tylko...
przeglądałem wasze śmieci.
Chcesz się widzieć z Tony'm?
Cóż...
w sumie mogę, skoro już tu jestem.
Wejdź.
Pracowity dzień?
W porządku, Tone?
Zastanawiałem się, jak ci leci.
Wyśmienicie.
Martwiłem się o ciebie odkąd...
ukradłeś moją dziewczynę?
Cóż, ode mnie też odeszła, Tone.
Nie masz nic przeciwko...?
Ani trochę.
Cierpkie!
Co to?
Przyszło pocztą. Pismo Michelle.
Mogę otworzyć? Uwielbiam paczki.
To Pandora.
Cześć.
Mama wysyła nasze prezenty świąteczne biednym w Afryce... i w Barnsley.
Oprócz Scrabbli, bo mama twierdzi, że oni pewnie nie potrafią czytać.
Dałem go Michelle na urodziny.
Tony, to wszystko moja wina. Michelle... To po prostu...
Wypełniałem tylko jej pustkę.
To znaczy... Nie tę pustkę...
Więc kto chce usłyszeć mój najlepszy żart o kutasie?
Nie, Mamo.
- Witaj Antheo... - Jezu.
Nie, słuchajcie. Najlepszy żart o kutasie...
Mamo, mamo. Nie musisz...
(Gra słów: Gag - żart, gag albo krztusić się)
Dziękuję bardzo! Nazywam się Anthea Stonem.
Będę tu przez cały tydzień.
Chodź, mamo. Chyba musisz się położyć.
Spodobał im się mój żart?
Tak. Tak, pokochali go.
Ok, mamo.
Wyluzuj trochę.
Utnę sobie krótką drzemkę.
Tak. Zrób to.
Potem wszystko będzie...
Ona jest psychiczna?
Nie.
Tylko zmęczona.
Twój brat jest bardzo miły.
Nie jest miły.
Jest niesamowity.
Wpadł pod autobus.
Musiał się znowu wszystkiego uczyć.
Jak pływać.
Jak napisać swoje imię.
Jak być moim bratem.
Coś nam nie idzie, prawda?
Nie, Sid.
Byłem samotny.
I czasem kiedy źle się dzieje... Potrzebujesz...
- Ruchanka. - Tak. Nie!
Ona była moją dziewczyną.
Tony. Nie była twoją dziewczyną. Nie chciałeś jej.
Cóż, teraz chcę. Więc się pierdol.
Pamiętasz, jak byliśmy mali i się kłóciliśmy?
Jak wtedy gdy powiedziałeś pannie Stevens, że ogoliłem jej chomika.
Tak, Jak wtedy.
I nie odzywaliśmy się do siebie przez cały dzień,
potem przyjeżdżałeś do mnie na swoim różowym rowerku.
To nie był róż, to była fuksyna.
Mówiłeś, że ci przykro i przybijaliśmy naszą specjalną piątkę, i tyle. Po sprawie.
Tak.
Łatwo.
- Nie podziałało, co? - Nie.
Nie podziałało.
- Gdzie idziesz? - Powtórka.
Musimy to naprawić.
Więc mi ją zwróć.
Jesteś idiotą.
Pierdolisz się ze złą dziewczyną.
To Cassie kochasz.
Zadawałeś się z Michelle tylko dlatego, że, spójrzmy prawdzie w oczy, faceci to chuje
i nie było nikogo innego do pieprzenia, co jest kompletnie kurwa żałosne.
Czyż nie?
Ktoś ci kiedyś powiedział, Effy,
że to całe skradanie się do ludzi, włażenie im do glowy, nie jest spoko.
I tak mam rację.
Zawsze macie rację! Ty i twój jebany brat!
Zawsze macie kurwa, kurwa...
...rację.
To mleko ma dwa tygodnie.
W porządku. Dosypałem trochę kakao.
Jest trochę gumowe, to wszystko.
Kurwa!
Czemu ja zawsze wszystko pieprzę?
Wydajesz się w tym dobry.
- Cass się do mnie nie odezwie. - Czemu tak myślisz?
Przyszło pocztą.
/Spierdalaj i umrzyj./ Moje życie znowu jest gówno warte.
Mój najlepszy kumpel, spierdoliłem to.
Moja dziewczyna, spierdoliłem to.
Moja druga dziewczyna, spierdoliłem to.
- Oddałbyś wszystko, żeby to naprawić. - Tak.
Ale nie jesteś zdolny do niczego, co wymaga wysiłku, skupienia lub subtelności...
Tak.
Kobiety są dla ciebie wielką zagadką.
- Rozumiesz to. - Jesteś dobry ze sztuki?
Oczywiście, że nie.
Moja praca ze sztuki.
Jest na temat emocji, a ty wydajesz się całkiem...
Emocjonalny. Więc możesz to dla mnie zrobić.
I?
Na litość boską!
Rozwiążę tę twoją jebaną telenowelę.
Serio?
Tylko ten jeden raz.
Effy, masz cudownie dużo ciuchów.
Kumpele zawsze się dzielą, co nie? Poczekaj.
Cześć, mamo. Zgadnij co?
Mam przyjaciółkę!
Nie, nie taką jak ostatnio.
Nie, nie w Internecie.
Nie mamo, tym razem to naprawdę dziewczyna.
Chodź.
Gdzie idziemy, Eff?
- Eff? - Tak. Gdzie idziemy, Eff?
- Załatwić. - Co załatwić?
Cześć, mamo!
Idziemy tylko coś załatwić.
Chce wiedzieć co.
Narkotyki.
Sałatę. Eff!
- Hej, Effy. - Cześć.
Wchodźcie.
Kto to?
- Pandora. - Cześć.
Jest dziewicą.
Super!
Hej, Cass. Pożyczyłam twoje majtki.
Ok. Narazie.
Jesteś niesamowitą cipką, wiesz o tym?
Oczywiście!
Kobieta całuje się z mężczyzną!
Cass.
Sidowi jest bardzo przykro.
On cię kocha.
Przykro mu, że rżnął się z Michelle.
Chce cię z powrotem.
Powiedz mu, że odkryłam moc cipek.
O tak!
Ten się nazywa Sidley.
A to jest Mischa.
Czyż Mischa nie jest piękna?
Patrzcie na Sidley'a, jak ją całą zaszlamia.
Obrzydliwy, prawda?
Czy one to robią?
Tak, robią to.
Kiedy będę gotowa, posypię je solą.
Kiedy będę zwarta i gotowa.
Chodźcie, weźcie swój krzaczek.
Proszę.
Trzy ósme pierwszorzędnego zioła.
- Będzie ok, jeśli zapłacę jutro? - W porządku. Ja zapłacę.
Ile kosztuje zioło?
Niedużo.
Dziadek zmarł i zostawił mi swoją kartę kredytową.
Jasne.
Wsadzimy zioło do fifki i się zjaramy?
Jeszcze nie.
Otwarte.
- Cześć, Cass. - Cześć, Danny.
Chodź tutaj.
Muszę lecieć, wiecie.
Więc, Sid?
Może po namyśle?
Powiedz mu, że jadę w jedną stronę do Chujogrodu
i uwielbiam to.
Kurka wodna!
Ona się trochę... Jak wy to mówicie?
Kurwi.
Przepraszam, że wszystko zepsułem.
Przepraszam, że nie patrzyłem, jak przechodziłem przez ulicę.
Przepraszam, że wpędziłem cię w depresję.
Przepraszam, że tato nie jest w stanie wytrzymać w domu.
Kocham ją, mamo.
Ciągle myślę...
Ciągle myślę, że ona pojawi się w progu.
Jaki to ma sens? Nie słyszysz mnie.
Jest naszą Śpiącą Królewną.
Jezu!
Czekającą na księcia.
Chcesz trochę zioła?
- Jestem po nim dziwny. - Co, dziwniejszy niż teraz?
Jebać to.
Po co się przejmować?
Czym?
Dbaniem o ludzi.
Nie nabierzesz mnie,
Effy Stonem.
Cześć, mamo!
Nie, jest dobrze.
Jest superaśnie.
Tak.
Jestem z moim przyjaciółmi
i oni są kurewsko niesamowici!
Cóż, chyba patrzę na kutasa Tony'ego.
Ale on nie widzi.
Narazie!
Jest Effy?
Na górze.
Wydymasz moją siostrę? Zgadza się?
Najpierw moja dziewczyna, potem moja siostra?
Nie, ja...
Nie!
W porządku.
Tylko pytam.
Nie, poczekam aż skończy 16 lat.
Żeby było legalnie, nie?
Ofiara losu to nie emocja.
Dla mnie tak.
- Myślisz, że to gówno, prawda? - Tak.
Zużyłem 4 pisaki! Kupiłem je!
Cztery!
Wisisz mi 79 pensów.
Effy, co robisz?
Wychodzę. Masz 24 godziny, Sid,
żeby stworzyć coś, co nie wygląda jak dzieło gimnazjalisty.
Maczaj pędzel w tym. I nawet nie myśl, żeby wyjść
z tego pokoju dopóki nie skończysz.
Słuchaj, nie wydaje mi się, żeby to zadziałało, dobra?
Zostawmy to, jak jest, ok? Odchodzę.
Sid! O mój Boże! Jest ogromny! Sid!
W porządku. Zrobię to.
Miłej zabawy.
Niech mnie ktoś stąd wyciągnie.
Czemu muszę iść?
Bo jeśli staniesz się jeszcze bardziej nudny, będziemy musieli cię uśpić.
- Nieźle. - Nie uważam, że jesteś nudny, Tony.
Co z mamą?
Ona nie lubi chlopców. Mówi, że chcą tylko dostać się do moich majtek.
Nie. Z moją mamą.
Nic jej nie jest. Śpi.
Przestań być fiutem. W porządku?
- Cześć, Reg! - W porządku, kochanie?
Jak ci idzie z powieścią?
Szczerze, Effy, mam drobne kłopoty z wydawnictwem.
Mój wydawca strasznie się czepia
o post-modernistyczną budowę rozdziałów.
- poczekaj, kto to jest? - To jest Pandora.
Ile masz lat, skarbie? 12?
Nie. Mam...
...32!
Chyba robisz sobie jaja, dziewczynko.
A ja nie lubię, kiedy dziewczynki robią sobie jaja.
Chcesz się dowiedzieć, co robię z dziewczynkami, które robią sobie jaja? Chcesz?
Daję im lizaka.
Wchodźcie, dziewczyny. Miłej zabawy.
Dowodzik?
Tylko powyżej 21 lat.
Chwileczkę. Właśnie je wpuściłeś.
Kogo?
Daj spokój.
Daj mi jebanego lizaka!
Nie da rady, stary.
Zapraszam.
Kurka wodna!
Chcesz się rżnąć z niezłym przystojniakiem?
Spieprzaj, Jake.
Wyglądasz gorąco, skarbie.
Sprawiasz, że chcę cię wziąć!
Cholera jasna!
Posłuchaj mnie, jebako. Mamy zioło do sprzedania,
więc wyślij małego Chujka z powrotem do Jajostanu i zaczynajmy. Ok?
Ty się zajmij ziołem. Ja pigułami.
Jakimi pigułami?
Zgarnij ponad 100 funtów, a ja dopilnuję, żebyś zaliczył. Stoi?
Jako przyjaciele.
/NADZIEJA/
Bez przesady.
Gdzie jest pieprzona popielniczka.
/Nawet o tym nie myśl!/
To jest cudowne, Eff!
Najlepsze przyjaciółki zawsze chodzą sikać razem, prawda?
Widziałam to na filmach.
Masz trochę papieru, Eff?
Nie.
Eff? Eff. Ja też chcę się zbombić.
Mogę jedną?
Na litość boską. Jedną. I rzygasz na własną rękę, ok?
Wisisz mi 3 funty.
Co myślisz?
O tak.
Wspaniałe, ale...
Proszę, dziewczęta. Miłej zabawy.
Ale?
Rozwój bohaterów jest nienagannie skonstruowany z dobrym stopniem stylistycznej kontroli.
Zwłaszcza podoba się portier z super mocami.
Strzelające Reeboki, bardzo dobre.
Ale musisz cofnąć punkt kulminacyjny, żeby scena orgii była przed wypatroszeniem Elvica Horde'a.
Widzisz?
Dokładnie!
Dokładnie! Rozwiązałeś to!
Miłej zabawy, stary.
Co ty odpierdalasz? Właśnie sprzedałaś zegarek Michelle.
Odpuść, Tony. Michelle tak zrobiła.
Co? Co!
Tony!
Tony, muzyka jest piękna!
Ty jesteś piękny!
- Spadaj. - Kocham cię!
Pandora, nie!
Chcę wylizać twój tyłek.
Nie!
Chcę wylizać twoje... jaja.
Do kurwy nędzy.
Czas iść do domu.
Nienawidzę cię kurwa.
/BEZNADZIEJA/
Witaj.
130 angielskich funtów.
Domagam się nagrody. American Pie.
Ty szczęściarzu.
Tylko jedna rzecz.
Kurde, mówiłaś, że zaszalejemy!
Mówiłam, że zaliczysz, Jake.
I zaliczysz. Zaliczysz.
Nie martw się.
Pokochasz to.
- Cześć. - Cześć.
Więc nie znasz mnie za dobrze, ale moja dobra przyjaciółką powiedziała, że możesz
lubić to, co ja lubię?
A cóż to jest?
Potem powiedziała mi, że przez cały ten czas
pieprzyła się z moim przyjacielem. Byłem po prostu...
Nie mogłem uwierzyć, że mi to zrobiła, wiesz?
Gdyby nie moje ślimaki,
nie wiem, co bym...
Biedactwo. Nie mogę uwierzyć.
Mi też się to przytrafiło.
Tak?
I co z tym zrobiłam?
Jebać związki.
Zaczęłam uprawiać bezmyślny seks.
Bezmyślny. Tak.
Wiesz, chcę tylko to wszystko wyrzucić.
Bardzo chcialbym to wyrzucić teraz.
Właśnie tutaj,
przy tym oknie?
Mówiłeś, że ile masz lat?
Więcej, niż na to wygląda.
To przez smutek. Bardzo cię odmładza.
- Serio? - O tak.
Nieeee!!!
Telefon się zepsuł.
Czyli nie możesz do niej zadzwonić?
Po co?
Nie rozumiem tylko, dlaczego jej poczta jest wyłączona.
Gdybym mógł zostawić wiadomość...
A tak tylko dzwoni i dzwoni.
Ty naprawdę niczego nie rozumiesz, prawda, Tony?
Co?
Dopóki dzwoni,
ona wie, że tam jesteś.
Nie mogę uwierzyć, że sprzedałaś zegarek Michelle.
- Kto powiedział, że sprzedałam? - Co masz na myśli?
Przełóż swoją kartę do tego.
Wychodzę.
/Michelle!/ /Jest tu mężczyzna z paczką do ciebie!/
/Na zawsze/
Cass!
Słuchaj, otwórz drzwi, Cass.
Sid, ona nie chce cię widzieć.
Mam to w dupie, ok? Cass!
Daj spokój, odpuść, człowieku. To nie...
Co ty kurwa wyprawiasz?
Jezu, Sid. Po prostu idź, stary.
W porządku, Chris. Jest ok.
W porządku. Uważaj.
Tak? Albo ja...
Co ja zrobię?
Odgryziesz mu głowę i naplujesz do środka?
Tak.
Pewnie bym tego nie zrobił, ale... Tak...
Czego chcesz, Sid?
Chcę, żebyś przestała to robić, ok?
Wiesz, kurwić się. Pierdolić wszystko, co się rusza. Po prostu przestań.
- Ty zacząłeś. - Nie dbam o to.
Nie dbam. Jesteś okrutna.
- Nienawidzę cię. - Ja ciebie też.
Może skoczysz do Michelle i zrobisz jej raz dobrze? Kolejny raz.
Weź kurwa odpuść, ok? Tu chodzi o mnie i o ciebie.
Wiesz o tym i grasz głupią.
Moja kolej.
Wyjechałaś. Dlaczego odeszłaś? Potrzebowałem cię, a ty spieprzyłaś.
Mój ojciec powiedział...
Powiedział, że jesteś wyjątkowa, ale nie jesteś.
Szmacisz się dookoła, jak zepsuty dzieciak.
Michelle, Sid. Michelle!
Nie kocham Michelle!
Nigdy nie kochałem Michelle. Kochałem ciebie, ale ty...
Ty...
O Boże.
Gdzie byłaś?
Mój ojciec kurwa zmarł!
Potrzebowałem cię...
A Michelle...
Więc był świetny seks przez 3 dni, a potem tylko seks z poczuciem winy.
I co?
Nie dbam o to.
Zrobiłem to.
Nienawidzę cię.
Dobra.
Pierdol piętnastolatków.
Nieważne. Niedobrze mi od przepraszania.
Kocham cię.
Powiedz, że ci przykro.
Nie pierdoliłam się z nim, Sid.
Jego mama wyszyła jego imię na spodniach.
I cóż,
trochę się podniecił.
I zgniótł mojego ślimaka.
Ślimaka o imieniu Sidley.
Więc go wyrzuciłam.
Słuchaj, jeśli on ciągle ci przeszkadza, Cass, to...
Czaję.
Ostro!
Ja też cię kocham.
Termin już upłynął.
Dostałam od wszystkich prace o bardzo wysokim poziomie.
Wkład Pandory jest zastraszająco abstrakcyjny.
Aż dymi od emocji.
Dziewczyna ma wielki talent.
Niespodziewanie.
Nawet Ursula przebrnęła z drobną pomocą.
Same piątki, bez cienia wątpliwości.
Kolejny sukces wydziału sztuki.
Potrzebujemy tylko twojej
i będziemy mieli 100% wynik kolejny raz.
Już skończone.
Wyśmienicie.
I którą emocję sobie upodobałaś?
Złość, zazdrość, gorycz, zmęczenie,
nadzieję, pożądanie,
miłość.
Prawdziwa uczta. Więc gdzie to jest?
Jest wszędzie.
Moja droga, chyba nie do końca rozumiem.
To jest pojęciowe. Nie można tego zobaczyć.
- Mówisz, że tego nie zrobiłaś. - Nie.
Mówię, że tego nie można zobaczyć.
Cóż, nie jestem do końca pewna, czy to wystarczy
dla Anglo-Walijskiej komisji, prawda...?
Nie.
Będą musieli mnie wydalić.
- Żegnam, Madame Deluca. - Żegnam, Effy.
Effy...
Chciałam ci opowiedzieć o Georges'u Braque'u.
Był prześwietnym artystą
i także niezrównanym w seksie oralnym.
Tak czy siak, dał mi pewną radę, którą zawsze pamiętałam.
Co to było?
Jeśli im sie nie podoba, jebać ich.
Ach, Georges,
Georges...
Halo!
Wróciłem!
Cześć, tato.
Cześć. Pozwolili mi wrócić wcześniej.
To świetnie.
Tak, nieprawdaż?
- Gdzie mama? - Śpi.
Cóż, nie będzie miała nic przeciwko, jeśli pójdę na górę.
Jestem zmęczony po tym locie, wiesz.
Dobrze.
Więc... Dobrze się czujesz, synu?
Czuję się świetnie, tato.
Dobrze.
To bardzo dobrze.
Co porabiałeś?
Powtórkę.
Dobrze, że wróciłeś, tato.
Dobrze jest wrócić.
Jim.
Wcześnie wróciłeś.
Stęskniłem się.
Zasnęłam.
Wszystko w porządku?
Tak myślę.
/W następnym odcinku.../
Cóż, muszę powiedzieć...
Przetłumaczył ~B