PRAGA, CZECHY
M nie obchodzi,
że dorabiasz sobie na boku.
Ale wolałaby, żeby nie było to
sprzedawanie tajemnic.
Jeśli ta maskarada ma mnie przestraszyć,
to trafiłeś na złego faceta, Bond.
Gdyby M była pewna,
że zostałem przekupiony...
wysłałaby agenta 00.
Od czasu, kiedy została szefem sekcji,
nikt nie został nominowany na agenta 00.
W twoich danych brak zabitych.
Dwóch.
Szkoda.
Moglibyśmy się lepiej poznać.
Wiem, gdzie trzymasz broń.
A to już coś.
Prawda.
Jak zginął?
/Twój kontakt?
Nieprzyjemnie.
Przejąłeś się?
Nie martw się.
Za drugim razem...
Tak, zdecydowanie.
DANIEL CRAIG
jako JAMES BOND - agent 007
w filmie...
CASINO ROYALE
/Występują
Tłumaczenie: ssmall
ssmall@op.pl
korekta: Jabaar & Juri24
/Zdjęcia
/Muzyka
/Piosenkę tytułową "YOU KNOW MY NAME"
wykonuje CHRIS CORNELL
007 - status potwierdzony
/Na podstawie powieści
/IANA FLEMINGA
/Scenariusz
/Reżyseria
MBALE, UGANDA
Mam powierzyć pieniądze człowiekowi,
którego nie znam?
Prosi pan o spotkanie.
To wszystko, co gwarantuje moja organizacja.
Przypuszczam, że nasz przyjaciel,
pan White, powiedział,
że od lat prowadzę finanse
wielu grup bojowników.
Wierzy pan w Boga, panie Le Chiffre?
Nie.
Wierzę w rozsądne stopy zysku.
Nie chcę żadnego ryzyka w tej inwestycji.
Zgoda.
I dostęp do pieniędzy
z jakiegokolwiek miejsca na świcie?
Tak.
Mam pieniądze.
Kupuj kolejny milion akcji SkyFleet.
Musi pan wiedzieć,
że inwestuje pan przeciwko rynkowi.
- Te akcje idą w górę.
- Zrób to.
MADAGASKAR
To nasz człowiek.
Z blizną na twarzy.
/Ciekawe czy terroryści
/są ubezpieczeni od wybuchów?
/NOWA WIADOMOŚĆ
/Ellipsis
Rusza.
Idzie w twoim kierunku.
- Przestań dotykać ucha.
- Co mówisz?
Opuść dłoń!
Schowaj tę cholerną broń.
Potrzebujemy go żywego.
AMBASADA NAMBUTU
Posłuchaj mnie...
To tylko krwawienie
z uszkodzonego kanaliku.
Nic mistycznego.
Za wszystko.
Mam 2 pary, a pan
17.4% szansy na strita.
/Kiedy zmieniają "Ellipsis"?
- Jeśli za mniej niż 36 godzin, mogę...
- Nie. I tak nie mamy więcej czasu.
Za 5 minut nasi goście mają zniknąć.
Albo wyrzuć ich za burtę.
/Brytyjski agent
/zabija nieuzbrojonego więźnia
Za kogo oni się uważają?
Nawet premier jest dostatecznie mądry,
aby nie pytać, czym się zajmujemy.
Widziałeś kiedyś bandę
takich dziennikarskich dupków?
Nie obchodzi ich, czym się zajmujemy,
dopóki nie zdobędą zdjęć.
I jak, do diabła,
Bond mógł być tak głupi?
Dostał awans na 00 i świętował
strzelając w ambasadzie. Chyba oszalał.
I gdzie on jest?
Kiedyś agent robiący coś takiego,
miał wiedzieć, kiedy ma odejść.
Chryste, brak mi zimnej wojny.
ŚLEDZENIE TRANSFERU
NIEZAREJESTROWANY NUMER
WIADOMOŚCI WYSŁANE
MIEJSCE: BAHAMY
OCEAN CLUB
WYSPA PARADISE
Masz tupet.
Przepraszam.
Następnym razem najpierw zajmę się kamerą.
Albo samym sobą.
/Włamałeś się do ambasady.
Pogwałciłeś najważniejsze prawo
w stosunkach międzynarodowych.
Po co?
Żeby zabić jakąś płotkę.
Chcieliśmy go przesłuchać, nie zabijać.
Na miłość boską.
Powinieneś zachować ocenę sytuacji.
Zachowałem.
Jeden terrorysta mniej na świecie
to dobra sprawa.
Dokładnie.
Jeden terrorysta.
Próbujemy rozpracować finanse
całej siatki terrorystycznej,
a ty dajesz nam jedną płotkę.
Ciężko uznać to za sukces, czyż nie?
To był najemnik.
A dzięki twojemu pragnieniu
pociągania za spust...
nie wiemy ani kto go wynajął,
ani dlaczego.
I jak się dowiedziałeś,
gdzie mieszkam?
Tak jak i tego jak się nazywasz.
Myślałem, że M
to losowo wybrana litera.
- Nie miałem pojęcia, że to od...
- Jeszcze jedna sylaba i cię zabiję.
Wiedziałam, że za wcześnie
dostałeś awans.
Rozumiem, że agenci 00
mają krótkie życie.
Więc twój błąd będzie krótkoterminowy.
Bond...
Głupiec może mieć problemy to zrozumieć,
ale arogancja i samoświadomość
rzadko idą w parze.
Więc mam być pół-mnichem, pół-zabójcą?
Każdy zbir może zabijać.
Chcę, abyś pozbył się
swojego ego z tego równania...
i beznamiętnie oceniał sytuację.
Muszę wiedzieć, że mogę ci zaufać.
I ty musisz wiedzieć, komu ufać.
Dopóki tego nie wiem,
masz zniknąć mi z oczu.
Idź wygrzać swoją głowę
i pomyśl o swojej przyszłości.
Bo te dranie chcą twojej głowy.
I poważnie zastanawiam się,
czy aby im jej nie dać.
/I Bond...
Nigdy więcej nie włamuj się
do mojego domu.
Tak jest.
NASSAU, BAHAMY
Witam pana.
Hej, zaparkujesz?
Jak długo mam czekać?
Najmocniej pana przepraszam.
NAGRANIA Z KAMER BEZPIECZEŃSTWA
6 LIPCA 2006
Witamy w Ocean Club.
Zameldować?
Tak, ale naszło mnie w tej chwili,
więc nie mam rezerwacji.
Dobrze.
- Mamy apartament z widokiem na ocean.
- Idealnie.
Mogę o coś prosić?
Jadłem tutaj kolację wczorajszej nocy...
i zaparkowałem samochód
obok pięknego Astona Martina z 1964.
Przykro mi to mówić, ale zadrapałem drzwi...
- Pan Dimitrios.
- Tak.
Jeśli tego nie zauważył,
radziłabym nic o tym nie wspominać.
Nie znosi zbyt dobrze złych wiadomości.
Ale jeśli naprawdę chciałbym go znaleźć?
Ma dom tuż przy plaży.
Dziękuję.
Czego?
Jest na Bahamach.
Budzisz mnie,
żeby poinformować o jego wakacjach?
Zalogował się do naszego systemu
używając pani nazwiska i hasła.
Skąd on je zna?
/Postaram się dowiedzieć.
Czego szuka?
/Alexa Dimitriosa.
To dopiero drań.
Jego ludzi.
Le Chiffre.
- Mogę coś podać?
- Martini poproszę.
Dziękuję.
Mogę dołączyć?
- Dobry wieczór.
- Dobry wieczór.
/Mała w ciemno,
/duża w ciemno?
/Wchodzę.
Jeśli to na szczęście,
to spóźniłaś się 2 godziny.
/Pańska kolej.
/- Pańska kolej.
- Słyszałem.
Stawia pan?
- Czekam.
- A pan?
5 tysięcy.
5 do wejścia.
Czekam.
Pana kolej.
Za wszystko.
Chwila.
20 tysięcy.
Tylko to co na stole.
Przepraszam pana.
Dobrze. To było na stole.
Mój wóz. Może być?
Przykro mi, panie Dimitrios.
Proszę dać mu szansę wygrać jego pieniądze.
Wykładamy karty, panowie.
Trójka króli.
Trójka asów.
Asy wygrywają.
I bilet parkingowy.
Dziękuję.
- Dziękuję.
- Dziękuję panu.
Nic dziwnego, że był tak wkurzony.
Mój błąd.
Mogę panią podwieźć?
To już mogłoby być dla niego za dużo.
Chyba nie jestem aż tak okrutna.
Kwestia wprawy.
Może.
A może wpadniemy do mnie na drinka?
Do pana?
Jak blisko?
Bardzo.
Jeden drink.
/Dobry wieczór.
/Witam ponownie.
Witam u mnie.
/Przykro mi, że mnie za to winisz.
To twój plan.
Ja załatwiłem człowieka.
Człowieka, który był inwigilowany
przez brytyjski wywiad.
Nie wiem czy mogę ci ufać.
/Więc nie ufaj.
/Mam to gdzieś.
Martwię się o swoją reputację.
Mam kogoś innego do tej roboty.
Potrzebuję tylko szczegółów i zaliczki.
Lubisz mężatki, prawda, James?
To ułatwia sprawy.
Dlaczego zawsze trafiam na złych facetów.
Ty, mój mąż...
Miałam tyle szans na szczęście,
tylu miłych facetów.
Dlaczego mili faceci nie mogą być tacy jak ty?
Bo byliby źli.
No tak.
Ale dużo bardziej interesujący.
Co czyni z twojego męża złego faceta?
Chyba jego charakter.
Charakter pracy?
Obawiam się, że tajemniczość.
Boję się także, że chcesz się
przespać ze mną, żeby do niego dotrzeć.
Jak bardzo?
Nie na tyle, żeby przestać.
Mogę zadać ci osobiste pytanie?
To chyba odpowiednia pora.
Mówi ci coś nazwa "Ellipsis"?
Mam go zapytać?
Może później.
Tak, kochanie?
Dobrze, rozumiem.
Do zobaczenia jutro. Pa.
Najwyraźniej wylatuje do Miami.
Więc możesz mnie przesłuchiwać całą noc.
W takim razie będziemy potrzebować
więcej szampana.
/Dobry wieczór. Obsługa hotelowa.
Poproszę butelkę schłodzonego Bolendera...
i kawior z bieługi.
/- Ze wszystkim?
- Tak, ze wszystkim.
Co?
/- Dla dwóch osób?
- Nie, dla jednej.
Zaczekaj tutaj.
Numerek 53.
Halo?
Halo?
- Tak?
- Tu Bond. Muszę z nią rozmawiać.
Nie można jej przeszkadzać.
Coś przekazać?
Posłuchaj. Znajdź ją i przekaż,
aby zadzwoniła do ochrony lotniska Miami...
bo uważam, że zaraz wybuchnie bomba.
Zrób to natychmiast.
- To nie może czekać.
- Tak myślałem.
Bond?
Co ty wyprawiasz?
Oddzwonię.
Prototyp SKYFLEET S570.
Co z nim?
Największy samolot na świecie.
Dziś premierowy pokaz na lotnisku w Miami.
Jego celem jest prototyp SKYFLEET.
/Dziś premiera.
Muszę lecieć.
Hamuj!
Szybko!
Wkład finansowy przepadł.
Nie jestem pewien, ile pan stracił.
101 milionów i 206 tysięcy dolarów.
Ktoś sypnął.
Twój licznik zabitych wciąż rośnie.
Najpierw była torturowana.
Skoro zabiłeś jej męża...
Nie było kogo przesłuchiwać.
- Widziała coś, co mogłoby cię narazić?
- Nie.
- Ani nazwiska, ani czego szukałeś?
- Nie.
Dimitrios pracuje jako pośrednik.
Organizuje broń i strzelców.
Pracuje z każdym, kto ma pieniądze.
Przez lata był związany
z człowiekiem imieniem Le Chiffre.
To prywatny bankier terrorystów.
Inwestuje ich pieniądze
i zapewnia dostęp z każdego miejsca.
Dobrze.
Już jesteś.
Prawdopodobnie Albańczyk.
Szachowy arcymistrz.
Geniusz matematyczny,
co udowadnia grą w pokera.
Chcesz mieć mnie na oku?
Tak.
Po analizach rynku po 11 września,
CIA odkryła spadek akcji firm lotniczych.
Kiedy akcje sięgnęły dna,
12 września ktoś zgarnął fortunę.
Tak też miało stać się ze SkyFleet.
Firma zbankrutowałaby,
gdyby doszło do zniszczenia tego prototypu.
Zamiast tego ktoś stracił ponad 100 milionów
inwestując w niewłaściwą stronę.
Myślisz, że to Le Chiffre?
To wyjaśniałoby jak mógł ustawić
grę w pokera w Casino Royale w Czarnogórze.
10 graczy, 10 milionów na wejście,
dodatkowe wejście przy 5 milionach.
Zwycięzca bierze wszystko.
Około 150 milionów.
Dobrze.
Więc wiemy, gdzie będzie.
Ciche zabójstwo czy dostarczenie wiadomości?
Chcemy go żywego.
Le Chiffre nie ma 100 milionów do stracenia.
Inwestuje na giełdzie
funduszami swoich klientów.
Nie byliby zadowoleni,
gdyby odkryli, że przepadły.
Nie możemy pozwolić mu wygrać.
Jeśli przegra,
nie będzie miał drogi ucieczki.
Załatwimy mu schronienie
w zamian za wszystko, co wie.
Wystawiam ciebie do gry.
Zastąpisz gracza syndykatu.
Podobno jesteś najlepszym graczem wywiadu.
Uwierz mi.
Wolałabym, żeby to się nie stało.
Chciałabym, abyś oddzielił od tego emocje.
Ale to chyba nie twój problem, Bond?
Nie.
Nie musisz martwić się o kontakt.
Wiemy, gdzie jesteś.
Możesz przestać udawać.
Wiedziałaś, że nie przestanę?
Wiedziałabym, gdybym była tobą.
CZARNOGÓRA
Ja to pieniądze.
Każdą częścią.
Ministerstwo Finansów zgodziło się
wystawić cię do gry.
Vesper?
Ochrzaniłaś za to swoich rodziców?
Dziękuję.
Pana szef musi mieć dobre powiązania.
Nigdy nie widziałam,
żeby dali tak dużo i tak szybko.
I nie przez takiego pośrednika.
Mogę wiedzieć, gdzie to jest?
10 milionów przelano na konto w Czarnogórze...
z możliwością przelewu dodatkowych
5 milionów, jeśli uznam to za opłacalną inwestycję.
Zdaje pan sobie sprawę, z tego
co będzie, jeśli pan przegra?
Nasz rząd będzie
bezpośrednim sponsorem terroryzmu.
Co wybrać?
Więc mówi pan,
że to kwestia prawdopodobieństwa?
Myślałam, że chodzi o szczęście.
Nie zawsze wygrywa ten, kto ma najlepsze karty.
To jest blef?
Słyszała pani o tym?
Więc wie pani również, że w pokerze nie liczy się
to co w ręce, a na twarzy przeciwnika.
- A pan potrafi z nich czytać?
- Tak.
Dlatego też wyczuwam sarkazm w pani głosie.
Teraz jestem pewna, że nasze pieniądze
są w dobrych rękach.
- Nie uważa pani, tego za dobry plan?
- Więc jest jakiś plan?
Mam wrażenie, że ryzykujemy miliony dolarów
i ludzkie życia w grze szczęścia.
Co innego może pan wywnioskować?
O pani, panno Lynd?
Pani uroda jest problemem.
Nie jest pani brana poważnie.
To akurat może uratować każdą
atrakcyjną kobietę z niską inteligencją.
Prawda, ale pani rekompensuje to
przez prawie męskie ubrania.
By być bardziej agresywną niż koleżanki.
To wskazuje na osobę,
która chce dominować.
Ironicznie, zmniejsza to szansę na
akceptację i awans u męskiego przełożonego.
/Jest to błędnie odbierane jako arogancja.
Powiedziałbym, że jedynaczka, ale...
przez to jak zignorowała pani kwestię
o swoich rodzicach, muszę powiedzieć, że sierota.
Dobrze.
Po kroju garnituru chodził pan do Oxfordu,
gdzie jest to na porządku dziennym.
Ale martwił się pan,
że nie jest to panu przeznaczone.
Według mnie nie miał pan pieniędzy,
czego nigdy nie wybaczyli panu szkolni znajomi.
Co oznacza, że ukończył pan tę szkołę
dzięki czyjejś hojności.
I skoro wspomniał pan, że jestem sierotą,
podejrzewałabym, że pan nią jest.
Jest pan?
Uwielbiam blefowanie.
I to ma sens.
MI-6 szuka młodych, którzy poświęcą wszystko
w obronie królowej i królestwa.
Wiesz. Byli SAS z miłym uśmieszkiem
i drogim zegarkiem.
- Rolex?
- Omega.
Piękny.
Kiedy już cię poznałam,
nie nazwałabym cię zimnym draniem.
Oczywiście.
Ale nie trudno sobie wyobrazić,
że myślisz o kobietach jako przemijających przyjemnościach,
a nie o kimś za kim warto podążać.
Więc z takim oczarowaniem jak pan...
będę miała na oku rządowe pieniądze,
a nie twój idealny tyłeczek.
Zauważyłaś?
Nawet finansistki mają wyobraźnię.
Jak jagnięcina?
Duszona.
Nie należę do jej zwolenników.
- Miłego wieczora, panie Bond.
- Miłego wieczora, panno Lynd.
- Zapraszam.
- Dziękuję.
- Dziękuję, panu.
- Dziękuję.
Ostatnie szczegóły.
Chyba bardzo się kochamy.
Czy zazwyczaj,
to tragarze mówią ci takie rzeczy?
Tylko o tym, o czym muszę wiedzieć.
Jestem pan Arlington Beach,
zawodowy hazardzista.
- A ty panią Stephanie Silnocycata.
- Wcale nie.
Musisz mi zaufać.
Wcale nie.
Przeżyliśmy ze sobą trochę.
Mamy wspólny apartament.
Pochodzę z rzymskokatolickiej rodziny,
więc będą dwa łóżka.
Nienawidzę, kiedy religia wkracza pomiędzy nas.
Religia i dobrze zamknięte drzwi.
- Będę miała z tobą problemy?
- Nie, bez obaw.
Nie jesteś w moim typie.
- Bystra?
- Niezamężna.
Witamy w hotelu.
Pańskie nazwisko?
James Bond.
Rezerwacja na nazwisko Beach.
Witamy, panie Bond.
Podpisz to, kochanie.
Ty reprezentujesz finanse.
Dziękuję.
- Miłego pobytu.
- Taki będzie. Dziękuję.
Bardzo śmieszne.
Posłuchaj, jeśli Le Chiffre
ma takie powiązania...
wie, kim jestem i skąd pochodzą pieniądze.
A i tak pozwolił mi zagrać.
Więc albo jest zdesperowany,
albo zbyt pewny siebie.
Jakkolwiek by nie było,
to już coś o nim świadczy.
Ja podałem imię, które on już i tak zna.
A teraz już coś o tobie wie.
Jesteś lekkomyślny.
Pojedziesz następną.
Nie zmieszczę się wraz z twoim ego.
- Panie Bond, to dla pana.
- Dziękuję.
Ja też cię kocham, M.
Nazywam się Mathis.
Rene Mathis.
Jestem waszym kontaktem.
Wie, że jest obserwowany?
Le Chiffre?
Nie sądzę.
Ale nie ma nas.
Jestem tylko ja.
Obawiam się, że jeśli wpadniecie w kłopoty,
żadna odsiecz tutaj nie przybędzie.
Le Chiffre przyjechał wczoraj.
Odnawiał stare znajomości.
Szef policji jest z nim blisko.
To tamten z wąsami.
Nad moim lewym ramieniem.
- To może utrudnić życie.
- Jak i skrócić.
Nie jest statecznym człowiekiem.
Myślałem, aby go przekupić,
ale nie moglibyśmy przebić oferty Le Chiffre'a.
Niestety w dzisiejszych czasach
to księgowi rządzą MI-6.
Nie żebym miał coś przeciwko nim.
Wielu z nich to uroczy ludzie.
Więc uznałem, że tańsze będą
dowody przekupstwa, niż samo przekupstwo.
Zadziwiające, co potrafi Photoshop.
Myślę, że pana szanse wzrosły.
Tak?
Dla ciebie.
Mam to założyć?
Masz wyglądać zjawiskowo.
Kiedy podejdziesz, pocałujesz mnie w szyję,
gracze będą myśleć o twoim dekolcie, nie o kartach.
Możesz to dla mnie zrobić?
- Postaram się.
- Dziękuję.
Już mam smoking.
Są smokingi... i smokingi.
To ten drugi.
Musisz wyglądać jak ktoś,
kto pasuje do tego stołu.
Skąd...
znałaś wymiary?
Przyjrzałam się, kiedy się poznaliśmy.
- Dobry wieczór.
- Dobry wieczór.
Dziękuję.
Pan musi być tym zastępcą.
Witam, panie Beach.
A może Bond?
Jestem trochę zagubiony.
Nie chcemy tego, prawda?
Panie i panowie, witamy.
Jak wiecie, gra nie ma limitów.
Gramy w Hold’em Pokera.
5 kart na stole, 2 w ręce.
Pan Mendel reprezentuje
szwajcarski bank z Bazylei.
Pani i panowie.
Zdeponowaliście 10 milionów dolarów.
Dodatkowe 5 milionów
można przelać elektronicznie.
Pieniądze zostaną na koncie,
dopóki zwycięzca nie poda swojego hasła.
Będziemy je mogli przelać
na każde konto, które państwo wskażą.
Panie Bond.
Kolejność alfabetyczna.
Proszę wpisać swoje hasło.
6 liter lub więcej.
Pięć kart dla wyznaczenia rozdającego.
Pan Gallardo.
Pan Kaminofsky, mała w ciemno.
5 tysięcy dolarów.
Pan Fukutu, duża w ciemno.
10 tysięcy dolarów.
Udanej gry.
4 graczy.
Pański zakład.
Czekam.
Czekam.
Stawka, 50 tysięcy.
Wejście.
Pas.
Pas i pojedynek.
Panie Le Chiffre?
Stawka, 100 tysięcy.
Miałaś wejść tak, aby inni cię widzieli.
Naprawdę?
Wybacz.
Powodzenia, kochanie.
/Pańska kolej, panie Bond.
/- Panie Bond?
- Przepraszam. Ile? 100 tysięcy?
Wejście.
Witam.
Chyba nie muszę ci mówić,
jak pięknie wyglądasz.
Ludzie przy stole wciąż na ciebie patrzą.
Szampana.
Pan Le Chiffre.
Stawka, 200 tysięcy.
Proszę pokazać karty.
/Ful pana Le Chiffre'a.
/Dwójki na dziewiątkach.
Panie Bond?
Pas.
Proszę wezwać barmana.
Martini.
Albo nie.
3 miary ginu Gordon, jedna wódki
i pół Kina Lillet.
Wstrząsnąć z kawałkami lodu
i dodać odrobinę cytryny do smaku.
Tak jest.
Ja też poproszę.
Ja też.
Oczywiście.
Przyjacielu, dla mnie też.
Ale bez owocu.
Wszystko?
Może zagramy w pokera?
Po co ten pośpiech?
Proszę mi wybaczyć.
- Nieźle smakujesz.
- To utrwalenie przykrywki?
Nie.
Tamta była bezużyteczna,
więc tworzymy nową.
- Patrzy?
- Tak.
Dobrze.
Tak mnie wkurza, że przegrywasz.
Nie dotrwasz do północy.
Moja gra pokrywa się z tym,
co naprawdę czuję.
Niezłe.
Będę musiał je nazwać.
Było warto.
Odkryłem jego tik.
Co masz na myśli?
Jego tik, kiedy blefuje.
Blefuje?
Miał najlepszy układ.
Dostał z ostatnią kartą.
Szanse były jak 23:1.
Widział to.
Od pierwszego podbicia nic nie miał.
Ślepe szczęście.
Masz pluskwę?
Tak.
Dziękuję.
Może rzeczywiście mu się uda.
Panie i panowie, graliśmy 4 godziny.
Pora na przerwę.
Wznowimy grę za godzinę.
Chyba pójdę zdać raport
o wydarzeniach z wieczoru.
Co chcesz ode mnie?
Oszołomiłeś mnie.
Powiedziałaś, że nie możesz się doczekać,
aż wrócimy do pokoju. Chodź.
Co jest tak ważne?
Przepraszam.
Gdzie są moje pieniądze?
- Dobry wieczór.
- Dobry wieczór.
Ma pani dla mnie paczkę.
Dziękuję.
Myślałeś, że nikt nie zauważy
straty takiej sumy?
Twoje pieniądze są bezpieczne.
Otwórz.
Dostaniesz ją jutro.
W całości.
Za taką zdradę obcinam rękę,
ale potrzebujesz jej do gry.
Wyciągnij rękę.
Wyciągnij rękę, piękna,
albo odetnę ci głowę.
Idź do pokoju.
Poczekaj tam na mnie.
Schodami.
Ani słowa protestu.
Znajdź sobie nowego chłopaka.
Znajdź Mathisa.
Powiedz, że są tutaj ciała,
których ma się pozbyć. Szybko.
Zmienił pan koszulę, panie Bond.
Mam nadzieję, że ta gra
nie przyprawia pana o pot?
Trochę. Ale wszystko w porządku,
dopóki nie zacznę płakać krwią.
/Panie i panowie,
/jeśli wszyscy są gotowi, zaczynajmy.
Ta krew na moich dłoniach
nie chce się zmyć.
Pokaż.
Tak lepiej?
- Jest ci zimno?
- Tak.
Jakiś problem z ciałami?
Skądże.
Bycie martwym nie oznacza,
że jest się nieprzydatnym.
Le Chiffre będzie musiał
spoglądać się za siebie.
Nie wiem, kto będzie następny.
Jak nasza dziewczyna?
Użyłeś swej tzw. serdeczności?
Czekam.
Pas. Czekam.
3 graczy.
/Proszę pana.
Stawka, 300 tysięcy.
/Wejście.
/Wejście.
3 graczy.
Czekam.
Panie Bond?
/Stawka, 500 tysięcy.
Spójrz, tik.
Blefuje.
Boże, James miał rację.
/Pańska kolej.
/Podbicie, 1 milion.
Chyba ktoś wie coś, czego ja nie wiem.
Pas.
Pojedynek.
Pańska kolej.
Dwa.
/Podbicie, 2 miliony.
Pańska kolej.
Za wszystko.
14 milionów 500 tysięcy.
/Pańska kolej, panie Bond.
Bond musi wejść za wszystko,
żeby odkryć jego blef.
Wejście.
/Panowie, pokazujemy karty.
Ful, króle na asach.
/Panie Le Chiffre?
/Kareta, pan Le Chiffre wygrywa.
Myślał pan, że blefuję?
/Jednogodzinna przerwa.
/Kiedy wrócimy, duża w ciemno
/wynosić będzie 200 tysięcy.
Będę potrzebował tych 5 milionów,
aby pozostać w grze.
Nie mogę, James.
Popełniłem błąd.
Byłem niecierpliwy, może arogancki,
ale mogę go pokonać.
- Przykro mi.
- Przykro?
Przykro?
Może użyjesz tego w zdaniu?
Przykro mi, że Le Chiffre wygra,
będzie kontynuować sponsorowanie terroryzmu...
i zabójstwa niewinnych ludzi.
Tego typu przykrość?
Przegrałeś przez swoje ego.
I twoje ego nie może tego przełknąć.
O to chodzi.
Teraz traciłbyś więcej.
Słucham?
Mówię, że jesteś cholerną idiotką.
Spójrz mi w oczy.
Mogę go pokonać i ty o tym wiesz.
Zabieraj łapy z mojego ramienia.
Martini.
- Wstrząśnięte czy mieszane?
- Mam to w dupie.
- James...
- Wyprowadź dziewczynę.
Wypadłeś z gry?
Przepraszam, powinienem się przedstawić.
Chyba gramy po tej samej stronie.
Felix Leiter, braciszek z Langley.
Powinieneś wierzyć.
Jeszcze trochę i już go masz?
Miałem.
Przepraszam.
Nie wchodzisz?
Nie.
Słuchaj, ledwo zipię.
Nie utrzymam się długo.
Ty masz większą szansę.
Poprę ciebie.
Dam ci pieniądze do dalszej gry
pod jednym warunkiem.
Jeśli wygrasz, CIA go przejmie.
A co z wygraną?
Myślisz, że martwimy się o pieniądze?
Podnosimy stawkę w ciemno?
Czemu nie.
Zakład.
Podbijam.
/Pas.
Przepraszam.
/Czekam.
Podbijam.
Podbicie, 500 tysięcy.
Pas.
/Pas.
/Pas.
/Wygrana.
Beze mnie.
Przepraszam pana.
Gra pan dużą w ciemno.
/Mała w ciemno.
Kto to?
007.
Otruto Bonda.
Zaraz będzie miał zawał.
/Spokojnie
i nie przerywaj łączności.
Będziesz martwy za 2 minuty,
jeśli nie zrobisz tego, co ci powiem.
Dawaj.
Wyjmij defibrylator ze schowka.
/Wiemy już, czym go otruto?
/Trwa skanowanie.
Podepnij elektrody do piersi.
Wstrzyknęli mu Digitalis.
Co mu podamy?
/Naciśnij jak będzie załadowane do końca,
/inaczej się nie uda.
Nie naciskaj jeszcze czerwonego guzika.
Jego serce zaraz stanie.
Ma tylko jedną szansę.
Weź niebieski płyn.
Wstrzyknij sobie w szyję.
/To zneutralizuje Digitalis.
Za kilka sekund stracisz przytomność.
Musisz utrzymać pracę serca, wciśnij guzik.
- Bond, wciśnij cholerny guzik.
- Natychmiast!
- Nic ci nie jest?
- Mnie?
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
- Jedź do szpitala.
- Tak zrobię.
Jak tylko wygram tę grę.
Nie mówisz poważnie?
Nigdy nie byłem bardziej poważny.
Stawka, 1 milion.
- Za wszystko.
- Wejście za wszystko.
Panowie, pokazujemy karty.
Dwie pary, asy na siódemkach.
Pary wygrywają.
Przepraszam, ostatnie rozdanie
omal mnie nie zabiło.
Panowie, z tą wymianą żetonów
wchodzimy w finalną partię gry.
Co oznacza brak kolejnych wejść.
Duża w ciemno wynosi milion dolarów.
4 graczy.
Pana zakład?
- Panie Bond?
- Czekam.
Czekanie.
24 miliony w puli.
Czekam.
Czekam.
4 graczy.
- Czekam.
- Czekanie.
Za wszystko.
6 milionów.
Stawka, 6 milionów.
Za wszystko.
/5 milionów.
/Za wszystko.
/Stawka to 6 milionów.
Podbijam.
Podbicie.
12 milionów.
Pojedynek.
40 milionów 500 tysięcy, za wszystko.
Podbicie o wszystko.
Myślę, że wejdę.
Wejście.
150 milionów w puli.
Panowie, pokazujemy karty.
Kolor z asem, damą i królem.
Ful na ósemkach.
Starszy ful.
Ful na asach.
Panie Bond?
/Piątka i siódemka do szeregu.
/Prosta kolejność.
/Od czwórki do ósemki.
/Poker.
Pan Bond wygrywa.
- Dla pana.
- Dziękuję.
- Jest twój.
- Wielkie dzięki, bracie.
- Gratulacje.
- Chyba możemy świętować.
Godzinę temu byłeś prawie martwy.
Chodź.
Umieram z głodu.
Mathis napisał, że Amerykanie
skontaktowali się z Le Chiffrem.
Wywiozą go przed świtem.
Myślę, że nazwę go Vesper.
Z powodu posmaku goryczy?
Nie.
Bo kiedy to spróbujesz,
chcesz pić tylko to.
- Wydało mi się, że to dobry tekst.
- Bardzo dobry.
- Ale śmiałaś się z niego.
- Nie tak jak z ciebie.
To w porządku.
Odkryłem co to jest.
Algierski węzeł miłości.
Naprawdę?
Myślałam, że to tylko ozdoba.
Nie.
Ktoś ci go podarował.
Szczęściarz z niego.
Z łatwością możesz się wyłączyć?
Nie przeszkadza ci zabijanie tych ludzi?
Nie byłbym taki dobry, gdyby tak było.
Nie wierzę ci.
Masz wybór.
To, że coś zrobiłeś,
nie oznacza, że wciąż musisz to robić.
Dlaczego ludzie, którzy nie przyjmują rad
zawsze ich udzielają?
Myślisz, że nie przyjmuję własnych rad?
Myślę, że coś cię nakręca.
I nigdy nie dowiem się co.
Jestem potrzebna Mathisowi.
Dobrej nocy.
Jeszcze raz gratuluję.
Mathis.
Obawiam się, że twój przyjaciel Mathis,
to naprawdę mój przyjaciel Mathis.
Dbasz o swoje ciało.
Jaka szkoda.
Wiesz...
Nigdy nie rozumiałem tych wymyślnych tortur.
To najprostsza rzecz, aby wywołać
więcej bólu niż mężczyzna może znieść.
I oczywiście...
dla twojej wiedzy, jeśli nie poddasz się
odpowiednio wcześnie...
ciężko będzie zidentyfikować cię
jako mężczyznę.
Pozostaje tylko pytanie:
czy poddasz się na czas?
Chcę moich pieniędzy.
Panna Lynd poda mi numer konta.
O ile już tego nie zrobiła.
Od ciebie chcę tylko hasła.
Hasło poproszę.
Swędzi mnie tam.
Mógłbyś?
Nie!
Bardziej w prawo.
Zabawny z pana człowiek, panie Bond.
Tak!
Tak!
Cały świat dowie się,
że zginąłeś drapiąc mnie po jajach.
Ja zginąłem?
- Ja?
- Tak.
Nieważne co zrobisz, nie podam ci hasła.
Twoi klienci będą cię ścigać
i potną na kawałki,
kiedy ja wciąż będę oddychał.
Bo jeśli mnie zabijesz,
nie będziesz miał się gdzie ukryć.
Jesteś w wielkim błędzie.
Nawet jeśli pozbędę się
ciebie i twojej dziewczyny,
twoi ludzie wciąż przyjmą mnie
z otwartymi ramionami.
Potrzebują tego, co ja wiem.
Tak to widzisz?
Podaj mi hasło.
Przynajmniej jej daruję życie.
Jeśli zrobisz to szybko,
może zostanie w jednym kawałku.
Naprawdę mi nie powiesz?
Nie powiem.
Tak myślałem.
Nakarmię cię, tym czego jak widać nie cenisz.
Zdobędę pieniądze.
Powiedz im, że je zdobędę.
Pieniądze nie są tak wartościowe dla nas,
jak zaufanie do ciebie.
Vesper?
Tylko nie Mathis.
Pójdę po lekarza.
Tylko nie on.
/Jakieś pomysły?
Co?
Dlaczego zostawili was dwoje?
Gdzie ona jest?
Śpi.
Powinieneś to wypić.
To dziwne.
Zabili wszystkich oprócz was.
Tak jakby ktoś chciał nam coś powiedzieć.
Przyjrzałeś się zabójcy?
Nie.
Szkoda.
Wypij.
Pamiętasz coś jeszcze?
Coś co może nam pomóc?
/Nam?
Czy może tobie?
- Witaj.
- Witaj.
Nic ci nie jest?
Nie mogłam oprzeć się
pokusie obudzenia cię.
Za każdym razem patrzysz wtedy na mnie
tak jakbyś nie widział mnie od lat.
Czuję się wtedy jak nowonarodzona.
Gdybyś była nowonarodzona...
byłabyś naga.
Tu mnie masz.
I możesz mieć wszędzie.
- Mogę?
- Tak.
I jak tylko chcesz.
- To znaczy, że należysz do mnie?
- Tak bym to opisała.
Jeszcze niedawno powiedziałbym,
że twoje uczucie do mnie...
to, żeby lekko powiedzieć,
brak sympatii.
Jestem skomplikowaną kobietą.
To coś, czego można się bać.
Witam.
Idealne wyczucie czasu.
Pan Mendel.
Jak sprawy w Szwajcarii?
Najmocniej przepraszam.
Nie chcę poganiać,
ale 120 milionów dolarów
to duża suma pieniędzy.
Na pewno.
Nie przyniósł pan czekoladek?
Obawiam się, że nie.
Gdyby mogła pani podać numer konta.
I hasło.
Możesz to zrobić.
Mogłabym, gdybym je znała.
V
E-S
P-E-R
(VESPER)
Dokonano przelewu.
Przepraszam za najście.
- Do widzenia.
- Do widzenia.
Wiesz, James.
Chcę, żebyś wiedział, że gdyby został z ciebie
uśmiech i twój mały palec...
i tak byłbyś pełniejszym mężczyzną
niż ktokolwiek inny.
To dlatego, że wiesz, co potrafię zrobić
moim małym palcem.
- Nie mam pojęcia.
- Ale chcesz się przekonać.
Nie wpuścisz mnie tam, prawda?
Masz z powrotem swoją zbroję.
Nie mam żadnej zbroi.
Zdarłaś ją ze mnie.
Cokolwiek zostało...
Cokolwiek ze mnie zostało...
Kimkolwiek jestem...
należę do ciebie.
M nie będzie tęsknić za mną
przez kilka dni.
Będzie zbyt zajęta Mathisem.
Mathisem?
Pamiętasz, jak mówiłem o tiku Le Chiffre'a?
Mathis mu o tym doniósł.
Tak mnie wykiwał.
Tak samo było z implantem,
powiedział mu, że tam jest.
Nie mogę w to uwierzyć.
Ja też nie.
Myślałem, że mnie ochrania.
I to by było na tyle.
Każdy ma tik?
Tak.
Każdy.
Każdy oprócz ciebie.
Pewnie dlatego cię kocham.
Kochasz mnie?
Na tyle by rzucić pracę i żeglować dookoła świata,
aż któreś z nas nie znajdzie uczciwej pracy.
To będziesz ty, bo ja nie wiem,
czym jest uczciwa praca.
Mówisz poważnie?
Tak jak powiedziałaś.
Jeśli wciąż będę robił to, co robię,
nie zostanie nic do uratowania.
Odchodzę z tym,
co jeszcze we mnie zostało.
To ci wystarczy?
/"Niniejszym składam
/natychmiastową rezygnację."
/Z poważaniem,
/James Bond.
/Wysyłanie wiadomości
Przestań!
Muszę iść do banku.
Która godzina?
Ile gotówki potrzebujemy na miesiąc?
Mam dużo.
Chciałam zapłacić za swoją połowę.
Przestałaś nosić naszyjnik.
Tak.
Nadszedł czas.
Żeby o kimś zapomnieć?
Aby zdać sobie sprawę, że czasem
trzeba zapomnieć o przeszłości.
To nie dotyczy pracodawców.
Wracam za miesiąc.
Chodź. Ja pójdę po pieniądze,
ty po zakupy.
Widzimy się za 30 minut.
Witaj, M.
- Dostałam twoją wiadomość.
/- Tak?
Później o tym porozmawiamy.
Teraz jest tutaj uroczy człowiek
z Ministerstwa Finansów.
Zastanawia się
czy zamierzasz przelać wygraną.
Szkoda. Myślałem, że się nie zorientują.
/Mówiłam, że nie ma obaw.
Przelej ją dzisiaj.
Już idę do banku.
James Bond do pana Mendla.
/- Halo?
- Panie Mendel?
Mam problem z dostępem
do pieniędzy na koncie.
Zostały przelane na konto
podane przez pańską finansistkę.
Zostają wypłacane
/właśnie w tej chwili.
Gdzie?
Nasz wenecki oddział.
Na placu św. Marka.
"Spotkanie za 30 minut"
/- Jakiś problem, panie Bond?
- Zabiję ją!
- Pozwolicie mi to zrobić?
Przepraszam, James.
/Miała chłopaka w Algierii.
/Bardzo się kochali.
/Został porwany przez organizację
/wspieraną przez Le Chiffre'a.
/Szantażowali ją, grożąc, że go zabiją,
/jeśli nie będzie współpracować.
Powinniśmy ją sprawdzić,
ale czasami jesteśmy skupieni na wrogach...
i zapominamy spojrzeć na przyjaciół.
/Jak sobie radzisz?
Zostawiła komórkę.
Wiedziała, że ją sprawdzę.
Poznawała ciebie.
Przynajmniej to oczyszcza Mathisa.
/- Nie.
- Nie?
Nie.
Dowiedliśmy jej winy,
nie jego niewinności.
Mogły być dwie wtyczki.
- Nie ufasz nikomu, James?
/- Zgadza się.
Więc zrozumiałeś lekcję.
Wracaj jak najszybciej.
Potrzebujemy ciebie.
Jasne.
- Jeśli potrzebujesz czasu...
/- Po co?
Robota wykonana.
Suka nie żyje.
James.
Zastanawiałeś się, dlaczego
cię nie zabili tamtej nocy?
/Czy to nie oczywiste?
/Zawarła układ.
/Twoje życie za pieniądze.
/Miała nadzieję, że pozwolą jej żyć.
Ale musiała wiedzieć, że zginie.
/Teraz już nigdy
/nie dowiemy się, kto za tym stał.
/Ślad się urwał.
/Dla Jamesa:
/Pan White
- Halo?
/- Pan White? Musimy porozmawiać.
Kto mówi?
Nazywam się Bond.
James Bond.
nowa wymiar napisów
.:: www.Napisy24.pl ::.